salon   sypialnia   pokój dziecięcy   kuchnia   łazienka   dekoracje   wnętrza   dodatkowe wyposażenie   rtv⁄agd  
Autor:  Dodano: 2009-12-18

220 lat najstarszej polskiej fabryki porcelany - „Ćmielów”


Zakłady Porcelany „Ćmielów” w 2010 r. będą obchodziły 220 rocznicę swojego powstania. Z tej okazji warto przybliżyć jakże bogatą historię tego niezwykłego i ważnego dla Polski i Polaków miejsca. Według przekazów historycznych, ok. 1790 r. kilku garncarzy zrzeszyło się w niewielką manufakturę, a jej właścicielem stał się Jacek Małachowski.




Porcelana zamiast złota

Każdy możnowładca chciał mieć wśród swoich bogactw także i piękną, najlepiej wyprodukowaną specjalnie dla niego, porcelanę. Obiektem marzeń była słynna chińska porcelana, o której urodzie wieści krążyły po Europie już od XIII wieku – od czasu wypraw Marco Polo. Metoda wytwarzania tej najszlachetniejszej formy ceramiki – dwukrotnego wypalania w odpowiedniej temperaturze mieszanki kaolinu, gliny, kwarcu i skalenia – była pilnie strzeżoną tajemnicą. Ale i tak Europejczykom udało się na początku XVIII wieku ją odtworzyć. A stało się to możliwe dzięki upodobaniu do luksusu króla Augusta Mocnego. Jego nadworny alchemik, Jan Fryderyk Böttger, miał wytworzyć na potrzeby hulaszczego trybu życia władcy złoto. Zamiast tego odkrył… glinkę kaolinową - brakujący składnik do wyrobu europejskiej porcelany. To był początek rozwoju słynnej manufaktury w Miśni, a po niej – począwszy od 1710 roku – innych słynnych fabryk m.in. w Wiedniu, Petersburgu, Sevres, w Wenecji, Berlinie.
W drugiej połowie XVIII wieku metoda produkcji porcelany nie była już tajemnicą, ale umiejętność tę posiedli i rozwijali tylko najlepsi rzemieślnicy.


Kruche losy
Fabryka w Ćmielowie jest najstarszą fabryką porcelany w Polsce. Początkowo produkowała fajans, a od około 1838 roku również porcelanę. Przez stulecia fabryka przechodziła zmienne koleje losu – od rodziny Małachowskich trafiła w ręce Teresy Scypion del Campo. Po zawierusze powstania listopadowego zaczęli kierować ćmielowskim zakładem Czesi – Franciszek i Gabriel Weissowie. Przy pomocy austriackich fachowców rozwinęli produkcję porcelany i fabryka zaczęła działać znakomicie. Kontynuatorem tych sukcesów stał się od ok. 1870 roku kolejny właściciel manufaktury – Kazimierz Cybulski, który w Warszawie miał własny, duży sklep z porcelaną.
To był czas wielkiej prosperity. Szlachta i bogacący się mieszczanie chcieli mieć najpiękniejsze zastawy stołowe – dowód bogactwa i wspaniałego posagu dla córek. Bolesław Prus pisał w „Lalce”, że panna Izabela Łęcka „jadała ze sreber i porcelany kosztownej jak złoto”…
Zyski ze sprzedaży zostały przeznaczone na rozbudowę zakładu w Ćmielowie, jakość jego wyrobów, również dzięki zatrudnieniu francuskich mistrzów, wzrosła.


Ten wspaniały okres przerwała przedwczesna śmierć syna i następcy Kazimierza Cybulskiego – Stanisława. Wdowa po nim, nie radząc sobie z zarządzaniem dużą fabryką, sprzedała ją w 1887 roku potomkom Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Dzięki tej transakcji nastąpił dalszy rozwój fabryki – unowocześnienie produkcji i wprowadzenie nowych wzorów sprawiły, że w Ćmielowie zaczęły powstawać  wyroby europejskiej jakości.
I wojna światowa spowodowała prawie całkowite zniszczenie fabryki, jej odbudowa stała się możliwa jedynie dzięki stworzeniu spółki akcyjnej.  W 1920 roku spółka przejęła podupadający zakład w Chodzieży. Tak wzmocniona fabryka w Ćmielowie stała się synonimem wspaniałego wzornictwa i jakości, a dzięki ambicjom akcjonariuszy była zakładem niezwykle nowoczesnym i skupiającym wybitnych twórców nowatorskiego wzornictwa.
Minęło kilkanaście lat i znów bezlitosna, wielka historia wkroczyła także i do małego Ćmielowa. II wojna światowa zmieniła wszystko… Na szczęście po wojnie i w tej nowej, „państwowej” rzeczywistości znaleźli się kontynuatorzy wysiłku dawnych właścicieli i akcjonariuszy.


Siła tradycji

 „Jeżeli porcelana to wyłącznie taka, której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu…” - te gorzkie słowa Stanisława Barańczaka trafnie określają stosunek wielu dotkniętych wojną ludzi do pięknych przedmiotów.  Fabryka w Ćmielowie przetrwała także i te lata, kiedy to źle widziane było zamiłowanie do „przedwojennych” rzeczy, a największe zyski mogła przynieść masowa produkcja zwykłych, praktycznych naczyń.
Zaangażowanie wybitnych fachowców i pasjonatów z Zakładów Porcelany Ćmielów sprawiło, że do dziś cieszyć się możemy wspaniałymi produktami z charakterystyczną sygnaturą. Obok serii spełniających wymogi nowoczesności, które dzięki nowej metodzie wypału wszkliwnego można użytkować w kuchenkach mikrofalowych i myć w zmywarkach, nadal kupować można niezwykłe kolekcje malowane ręcznie. 24-karatowe złoto, platyna, królewska purpura – dzięki tym szlachetnym zdobieniom, fasony „Happa”, czy „Rococo” są cenione na całym świecie.
Markowa porcelana nie straciła nic ze swej wyjątkowości. Może nie bywa aż tak bardzo jak przed wiekami,  synonimem statusu majątkowego, za to świadczyć może o dobrym guście i zamiłowaniu do harmonijnego, pięknego, pełnego dobrych emocji życia.
Porcelana z Ćmielowa to znak dobrego czasu, wierności tradycji i spełnionych marzeń…  















© 2004 - 2024 Herbert Grossfuss Media

Kontakt Tagi